Znalazła/eś pracę marzeń? Nie wiesz jak ją zdobyć? Podejmij kroki, dzięki którym Twoje CV nie pozostanie niezauważone. Skup się na konkretnym celu.
Wielogodzinne poszukiwania w Internecie najlepszej oferty pracy spośród setek innych, które zapełniają strony z ogłoszeniami to standard naszych czasów. Jednocześnie, nie ma chyba nic bardziej frustrującego od sytuacji, gdy znalazła/eś wreszcie ofertę, której szukała/eś przez całe życie − i masz głębokie poczucie, że ona szukała Ciebie − po czym Twoja aplikacja ginie wśród wielu innych, umykając uwadze rekrutującego.
Jest sposób, aby temu zapobiec. Wystarczy wykonać dwa kroki:
· krok pierwszy jest testem,
· krok drugi jest najlepszą odpowiedzią.
Zrób pierwszy krok, a staniesz się kandydatem na wymarzone stanowisko. Zrób drugi, a zostaniesz zauważony w tłumie. Zrób oba − a zwiększysz swoje szanse na wzbudzenie zainteresowania osoby odpowiadającej za rekrutację.
Krok pierwszy: test
Kiedy czytasz internetową ofertę pracy, tak naprawdę przechodzisz pierwszy test. Jego celem jest sprawdzenie, czy była/eś pilnym uczniem jeszcze na początku podstawówki. Pamiętasz pierwszą lekcję? Nauczyciel tłumaczył, że aby odnosić w szkole sukcesy, musisz podążać za jego wskazówkami. Jeśli go posłuchała/eś, na pewno nie miałeś problemów ze zdaniem do następnej klasy.
Podobnie jest z aplikacją, którą wysyłasz. Swoje CV i list motywacyjny możesz przesłać pracodawcy na kilka sposobów: tradycyjną pocztą, jako załączniki w mailu, wklejając w treść elektronicznego listu czy wypełniając stosowny formularz na stronie. Każdy z nich jest dobry, ale ważne jest co innego: czy robisz to w sposób, jakiego życzy sobie pracodawca – podkreśla Małgorzata Majewska, ekspert portalu monsterpolska.pl.
Jeśli nie, masz spore szanse zostać uznana/y za „aplikacyjnego graficiarza” − kandydata może i wartościowego, ale nieskorego do trzymania się procedur. Raczej nie takiej osoby szuka pracodawca. Pamiętaj też, że firma nie po to określa sposób nadsyłania aplikacji, by potem przebijać się przez podania dostarczone innymi kanałami. Zainteresowanych tą świetną ofertą z pewnością będzie na tyle dużo, aby można było wybierać tylko spośród pilnych uczniów. Bądź nim!
Krok drugi: odpowiedź
Jeśli opanowała/eś krok pierwszy, trafiłeś do grona kandydatów. To jednak dopiero początek drogi. Zdałeś test, ale to za mało − liczy się ten, kto zdobędzie bliską maksymalnej ilość punktów.
Na biurku rekrutującego leży pewnie cały stos aplikacji. Co gorsza, ma on prawdopodobnie wiele innych obowiązków, więc większość podań zaledwie przejrzy. A to grozi tym, czego się boisz: Twoje doskonałe predyspozycje mogą pozostać niezauważone.
Aby tego uniknąć, zrób krok drugi: skontaktuj się z osobą, która dała ogłoszenie Twoich marzeń. .
Po pierwsze - pomocni będą tutaj pracownicy firmy, których znasz. Po drugie: pracownicy, których nie znasz, ale będący „znajomymi znajomych”. Celem jest dotarcie do osoby, która zarekomenduje Cię rekrutującemu na pożądane przez Ciebie stanowisko. Jeśli go osiągniesz, niemal na pewno trafisz z grupy kilkuset lub kilkudziesięciu zwykłych aplikantów, do grona kilku − kilkunastu już zauważonych − i rozważanych. Dlaczego? Bo rekrutujący są przekonani, że najlepsi są kandydaci polecani przez pracowników ich firmy.
Zbyt trudne? Nic bardziej mylnego. W dobie Internetu, poznawanie ludzi − i budowanie z nimi relacji - stało się łatwiejsze niż kiedykolwiek. Wykorzystaj portale społecznościowe, fora tematyczne lub organizacje, które publikują w sieci listę swoich członków – podpowiada Małgorzata Majewska, ekspert portalu monsterpolska.pl.
Dziś prawie każdy ma wielu znajomych. Wystarczy dobrze poszukać, aby także w gronie Twoich przyjaciół znaleźć kogoś, kto przynajmniej „zna kogoś, kto zna” pracownika firmy, o którą Ci chodzi. Tym sposobem, po nitce do kłębka, jesteś w stanie dotrzeć wreszcie do osoby odpowiadającej za rekrutację.